Witajcie znowu!
Byłam pułtora miecha na odwyku i się zaczeło dziać, zaczęłam mieć depresje i próby samobójcze. Więc wylądowałam w psychiatryku w Tworkach. Jestem tu już prawie trzy tygodnie i jest wmiare. W drugim tygo dniu w szpitalu znowu miałam prubę to polerzałam ze czternaście godzin w pasach. To było okropne, nikomu tego nie rzycze! Ale puścili mnie z tych pasów i czuje sie coraz lepiej.
Jak wyjde z szpitala mam zamiar wrucić na odwyk i zacząć terapię od nowa, więc nie jest całkiem fatalnie. Ciekawa jestem wogule co u was? Dawno nie komentowaliście i szczerze troszkę mnie to smuci, ale trudno. Chcecie komętować, proszę baaardzo! nie chcecie, szkoda :(
Pozdrowienia z Tworek,
Zylecia