sobota, 22 grudnia 2012

Na oddziale stacjonarnym poraz trzeci

Tydzień temu trafiłam na oddział stacjonarny po raz trzeci. Tym razem nie dlatego, że sobie coś zrobiłam, tylko przez depresje. Byłam tak zdołowana, że bardziej to się juz chyba nie dalo. Cała sie trzęsłam i ciagnełam się  za grzywke. Musiał to być bardzo przykry widok. Poprosiłam moją psychiatre, żeby mnie dała na stacjonarke, bo się  boje, że sobie coś zrobie.
Już  o 16:10 byłam na stacjonarce.

Pozdro,
Zyleciara

czwartek, 6 grudnia 2012

Bezsenność...

Od dwuch dni nie mogę do puźna zasnąć (do około 23), a jak już zasne to dręczą mnie koszmaryprzez co budzę się około 01:00. W związku z moją bezsennością poszłam do lekarki na oddziale. Dała mi jakiś nowy lek. Czy po nim będę dobrze spać? Zobaczymy.

Jeżeli chodzi o terapie to powoli idę do celu. W dalszym ciągu są one dla mnie trudne, i po nich dostaje 'obiaw po terapiowy' w postaci trzęsienia. Musi minąć godzina do trzech żebym przestała się trząść. Ale tak czy tak terapia 'idzie do przodu' :)

Jest ciężko, ale musze sobie poradzić...

Pozdro,
Zyleciara

środa, 5 grudnia 2012

Staram się żyć...

Staram się żyć,choć jest to dla mnie ostatnio bardzo trudne. Pomimo to, że zerwałam z acodinem i innymi substancjami psychoaktywnymi trudno mi jest się powstrzymać przed myślą, że może byłoby mi w życiu łatwiej gdybym ćpała...

Terapia mi pomaga, ale nie w tym żeby życie nie bolało. W tym bardziej pomaga mi osoba z którą się poznałam mailowo. Ta osoba przeszła mniej więcej to co ja, tyle że w jej wypadku było to jakieś 40 lat temu. Ona sobie z tym w dużej mierze poradziła i teraz pomaga mi sobie poradzić.

Ostatnio nie jest łatwo...ale żyć trzeba, to taki nieprzyjemny wymóg istnienia...

Pozdro,
Zyleciara