czwartek, 22 marca 2012

Biba na Bagrach!

W sobote wreszcie zrobie impreze urodzinową, i to nie bylejaką! Będzie to piknik na Bagrach. Wreszcie spotkam się z moimi starymi znajomymi! Nie mogę się już doczekać. Dawno ich nie widziałam.
Tyle, że też doczekałam się nieprzyjemności. Zaprosiłam też wspulnego znajomego z Angeliką. Nie wiem co mu nagadała, ale stwierdził, żebym sobie nie robiła fatygi zapraszając go, bo on itak nie pasuje do moich 'nowych' znajomych. Nie myślałam, że ona byłaby w stanie zrobić coś tak okropnego!!!
Ale cuż, nie mam zamiaru zawracać sobie nimi głowy. Nie chcą się ze mną zadawać, to NIE, i już.

Pozdro,
Zyleciara

2 komentarze:

  1. Rozumiem Ciebie i Twoją sytuację. Też kiedyś byłam w podobnej. W pewnym momencie życie przestało mi się układać. Codzienne awantury z rodziną, przyjaciółmi, ucieczki z domu. Zaczynałam nawet robić sobie krzywdę. Po dłuższym czasie i sięgnięciu po pomoc u ludzi dorosłych i bardziej doświadczonych zrozumiałam, co było nie tak.

    Ale nie o to mi teraz chodzi. Gdy zaczęłam szkołę średnią, poznałam nową przyjaciółkę. Wtedy było jeszcze wszystko w porządku. W pewnym momencie weszłam w fazę, której nie mogłam powstrzymać. Wpadłam w złe towarzystwo, dawna przyjaciółka się ode mnie odwróciła, a nasz wspólny znajomy stwierdził dokładnie to samo, co Twój. Powiedział, że nie chcę się już ze mną zadawać. To było straszne.

    Na początku winiłam za to wszystko siebie. Próbowałam jakoś porozmawiać z przyjaciółką. W sensie takim, że zdarzało się, abym dzwoniła do niej nawet około 20 razy dziennie. Notorycznie przychodziłam pod szkołę, a ona nie chciała ze mną rozmawiać. Wtedy zaczęłam winić Ją.

    Stwierdziłam, że mnie obgaduje, że rozpuszcza plotki. Po pewnym czasie okazało się, że to nie była prawda. Po prostu inni ludzie, widząc moją sytuacje, uważali, że jestem dziwna. Koleżanka chciała się ze mną nadal przyjaźnić, chciała mi pomóc, ale nie chciała, żebym robiła sobie krzywdę. Początkowo prosiła, żebym dała sobie spokój, ale to nie pomagało. Wtedy się odwróciła. I to było tego powodem. W moim przypadku moja przyjaciółka chciała po prostu, żebym spróbowała dać sobie z tym radę. Żebym spróbowała choć raz być silna.

    Teraz to wiem, bo około rok po tym zdarzeniu porozmawiałyśmy na prawdę na spokojnie. I znowu jesteśmy przyjaciółkami. Wytłumaczyłyśmy sobie wszystko.

    Przepraszam, że aż tak się rozpisałam, ale chciałam, żebyś po prostu spojrzała na to wszystko z innej strony. Może przyjaciółka nic o Tobie nie powiedziała, a kolega po prostu sam coś zauważył. Nie wiem. Nie chcę nikogo oceniać. Myślę jednak, że powinnaś dać przyjaciółce czas. Może za jakiś czas obie dorośniecie do decyzji, żeby się spotkać i wszystko sobie dokładnie i bez zbędnych emocji wytłumaczyć.

    Życzę Ci powodzenia. Głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ten komentarz. Nie szkodzi, że jest taki długi, nawet dobrze, dzięki, ale niestety z tą dziewczyną było inaczej...

      Wczoraj się z nią spotkałam pod jej szkołą. Poprosiłam żeby nie mówiła o mnie dziwnych rzeczy
      (Wiem, że to zrobiła, bo rozmawiałam przedwczoraj z jedną z trzech osób, które zaprosiłam). Ona na mnie zaczęła wrzeszczeć, nazwała mnie manipulatorką...

      Parę minut później mój chłopak podszedł do niej ze swoim kumplem podającym się za mojego kuzyna. Powiedział, że nie chce, żeby ona tak o mnie mówiła. Ona się zmieszała, po prostu nie wiedziała co powiedzieć, tym samym udowadniając, że mnie obgadywała...

      To smutne, ale zachowała się nie jakby była kiedyś moją przyjaciółką, tylko jakby była moim największym wrogiem...

      Tak na koniec chciałam ci powiedzieć, że też robiłam sobie krzywdę...autoagresja...żyletka... Z tąd moja blogowa ksywa Zyleciara.

      Dzięki jeszcze raz,
      Zyleciara

      Usuń