czwartek, 31 maja 2012

To było...dziwne...

Krutko pisze, bo niestety czasu nie mam. Wczoraj miałam terapie z panią Olgą. Było ok, ale...dziwnie. Podczas terapi chyba 200 razy powiedziałyśmy słowo dziwne i wszystkie tego słowa odmiany, to było po prostu...dziwne... :S

Dzisiaj dostałam przepustke od 13:30 do 20:00. Poszłam na lekcje śpiewu i czeka mnie jeszcze koncert szkoły wokalno-aktorskiej. Kiedy wyszłam z oddziału zdziwiłam się, bo ilość ludzi mnie przerarzała, wszystko mnie przerarzało...

Pozdro,
Zyleciara

5 komentarzy:

  1. Ciekawy blog przeczytałam kilka twoich wpisów nawet widzę pewne podobieństwo,tyle razy chciałam umrzeć cięłam się ale i tak zawsze wolałam szpikować się tabsami acodin DXM efedryna życie mnie przeraża moje stosunki z rodzicami są fatalne wiele razy lądowałam w szpitalu więc trochę cię rozumiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło, że wreszcie pisze ktoś, kto mnie rozumie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi..widzę że łączy nas pewnego rodzaju smutek i cierpienie otaczającego nas świata tobie jest naprawdę ciężko..tak wynika z twoich postów pisz kolejne notki co u ciebie, będę wpadać
    Czekam ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Krwawie cicho żyjąc...

    OdpowiedzUsuń