Jestem na oddziale stacjonarnym już 3 tygodnie. Czuje się lepiej, ale wciąż mam doły. Ludzie tutaj bardzo mi pomagają, niektóży wiedzą czemu tu jestem, a inni nie, ale itak jest wmiare ok. Jest tu pare 'znajomych twarzy'. Jedna osoba, którą znam z dziennego i dwie, które już siedziały ze mną na stacjonarce.
Jest z kim pogadać, nie czuje się taka samotna jak wcześniej. Na psychoterapi też poruszamy dość powarzne tematy, to dobrze, bo coś z nich wynosze.
Mam bardzo fajnego i 'lajtowego' lekarza. Wczoraj wyszedł ze mną i moją kolerzanką na spacer przed dzienny. Spotkałam ludzi za którymi tak bardzo tęskniłam, a zwłaszcza jedną osobe za którą kurewsko tęskniłam :) Było fajnie.
Dość często mam 'dziwny' chumor (głupawka, euforia), który u mnie też jest niekiedy obiawem doła, czy tak jest np. dzisiaj, tego nie wiem, ale zdarzało się że pod pokrywą dobrego chumoru miałam depresje, ale cuż u mnie to zawsze z nastrojem gura dół ;)
Pozdro,
Zyleciara
Obys nie miala juz tych napadow "agresji" bo uwierz mi to boli xD Tez mam doly i rozumiem Cie co czujesz, i zycze Ci z calego serca zeby wszystko szlo w tym dobrym kierunku. Ita <3
OdpowiedzUsuń3 mam kciuki żeby wszystko ci się ułożyło!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na bloga.
trzymam kciuki żeby Ci ktoś słownik kupił. Jak przestaniesz palić papierosy to może nawet sama sobie uzbierasz :D Ale bloga czytam regularnie- ubaw po pachy :D
OdpowiedzUsuń