Tak długo żyłam w smutku, że dopiero teraz po nagłej zmianie na leprze dostrzegam ile może mi dać życie, ile szczęścia może dostarczyć jakać zwykła codzienna czynność.
...
Od pierwszego dnia w Kobierzynie zaczęłam się lepiej czuć. Takie jakby olśnienie, nie wiem jak to inaczej nazwać, po prostu we wtorek 3 tygodnie temu mnie tam przywieźli, a już następnego dnia, we środę, poczułam się tak dobrze jak nigdy wcześniej. Czułam się jakbym się właśnie obudziła z koszmaru, i zobaczyła, że tak naprawdę nic się nie stało, że świat jest miejscem pełnym szczęścia i radości :) Po prostu nie mogłam w to uwierzyć! Dwa tygodnie czekałam aż wruci ciemność, przekonan, że gdzieś na mnie czeka, ale się nie pojawiła...po prostu znikła!
Teraz jestem już w domu i czuje się znakomicie :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo bardzo serdecznie,
Z
Mam nadzieję, że co złe więcej do Ciebie nie wróci, bo ja jednak w to nie wierzę.
OdpowiedzUsuń3maj się i powodzenia.
anonimowa.
hej super że czujesz sie lepiej też przydało by mi się to :)
OdpowiedzUsuńproszę o obserwację http://corkamarzen.blogspot.com/ pozdrawiam całuję :* cieszę się że udało Ci się ;)
OdpowiedzUsuńPowinnaś teraz zmienić nazwę bloga :) Życie jest na prawdę dużo warte , trzeba tylko dostrzec jego piękno :) Trzymaj się.
OdpowiedzUsuń