piątek, 13 lipca 2012

Maska

Przez ostatni miesiąc zaczęłam na oddziale zakładać maske, udawałam, że wszystko jest okej, że nic się nie dzieje. Zmarnowałam w ten sposób przynajmniej jedną terapie, nie mówiąc jak się czuje i wogule... Ta maska tylko pogarszała sprawe... Dopiero po tym jak wszyscy pacjęci wychodzili do domu siedziałam na oddziale bez maski... To martwiło personel, pytali, czy wszystko w porządku, muwiłam, że tak, że tylko jestem zmęczona...
Wczoraj zdjełam tą maske, czułam się tak źle, że nic prawie nie robiłam, prawie nie rozmawiałam... Moja pani psycholog podeszła do mnie i zapytała, czy wszystko w porządku, jak zwykle skłamałam, że jestem tylko zmęczona. Zapytała czy nie chciałabym potem porozmawiać, odpowiedziałam, że tak. Rozmawiałam z nią przez półtorej godziny...pomogło. Czułam się trochę lepiej, tylko trochę, ale jednak...zawsze coś...
Dzisiaj miałam maskę, ale nie całkowitą. Po części pokazywałam swoje emocje, tylko małą część, ale jednak pokazywałam, to chyba dobrze.
Jedno z moich zmartwień, to pytanie, które zadaje sobie na okrągło: 'Czy jestem zła?'. Myśle, że jestem zła, ale prubuje jakoś sobie wytłumaczyć dlaczego inni cały czas mówią, że tak nie jest. Nie rozumiem ich... Cuż, może kiedyś to zrozumiem, kto wie?
Pozdro,
Zylciara

1 komentarz:

  1. Każdy człowiek jest z natury zły..ale inni ludzie sobie z tym radzą i idą w miare pozytywnie przez świat a jeszcze inni upadają na pierwszej przeciwności losu i wszystko się komplikuje z czasem - takie jest moje zdanie xD

    OdpowiedzUsuń