czwartek, 29 listopada 2012

To jest po prostu dla mnie...trudne...

Ostatnio trudno mi jest na terapi indywidualnej i grupowej, bo są poruszane trudne dla mnie tematy. Ale z drugiej strony taką mam wizje, że im bardziej się wygadam tym się lepiej (a przynajmniej na dłuższą mete) czuje.

Dzień w którym mam terapie zwykle wygląda tak:
1. Rano jestem lekko zdołowana-smutna.
2. Poprawia mi się trochę chumor będąc na oddziale.
3. Mam terapie-czuje się dużo gożej.
4. Po terapi dużo myśle-moje samopoczucie się pogarsza.
5. W domu sobie trochę popłacze-czuje się lepiej (ale w rzadnym wypadku dobrze).
6. Idę spać-w zalerzności od dnia:
   a) gożej się czuje (mam koszmary)
   b) lepiej się czuje (nie mam koszmarów)
Najczęściej występuje u mnie opcja a) niestety..

Cuż, życie życie...

Pozdro,
Zyleciara 

środa, 21 listopada 2012

'Dołoterapia'...

Dzisiejsza terapia mnie zdołowała, bo rozmawialiśmy o trudnych dla mnie sprawach. W pewnym momeńcie się nawet 'wyłączyłam' do tego stopnia, że moja terapełtka pare razy musiała powtużyć, że już koniec terapii zanim się zoriętowałam, że wogule coś do mnie mówi. Przez chwilę jeszcze siedziałam w bezruchu aż wreszcie padło pytanie, czy trudno mi jest wstać, czy coś w tym stylu, zerwałam się z krzesła i szybko powiedziałam, że wszystko w porządku, co nie było prawdą, i że już wstałam.

Zanim się otrząsnełam po terapii musiała minąć ponad godzina, w takim byłam szoku.

Bardzo się boje, że na piątkowej terapii będzie jeszcze gorzej... Ale cóż, niekture sprawy trzeba przegadać żeby na dłuższą mete było lepiej...

Pozdro,
Zyeciara

poniedziałek, 12 listopada 2012

Uśmiech...

Od jakichś dwóch tygodni postanowiłam narzucić sobie pozytywne myślenie i uśmiech na twarzy, po to żeby się lepiej poczuć. Na początku ten sposób sprawdzał się znakomicie, ale z czasem przestał.

Przez ostatnie półtora tygodnia nie było mi smutno, nie byłam zdołowana ani nie chciało mi się płakać. Niestety w zeszły piątek coś we mnie pękło... Smutek znów dał się pokazać, nawet na oddziale. Tak źle się czułam, że musiałam porozmawiać z moją terapeutką. Mam teraz aż dwie terapie w tygodniu...

Dzisiaj było jeszcze gorzej, czułam się tak samo źle, ale nie udało mi się tego pokazać... Uśmiechałam się, śmiałam, a we mnie był smutek, żal i złość... W autobusie jak jechałam do szkoły nawet się rozpłakałam...

Cóż, są lepsze i gorsze dni...

Pozdro,
Zyleciara

wtorek, 30 października 2012

Czasem się zastanawiam 'Co by było gdyby?'

Często myśle o przeszłości i o tym jak by mi się w życiu powodziło gdyby pewne rzeczy nie miały miejsca... Nie do końca wiem czy to ma sens, ale itak rozmyślam. Włanczam muzykę...zamykam oczy...i myśle... Zwykle słucham piosenek zespołu Łzy ('Opowiem wam jej historie' i 'Czy to grzech'). Ten zespół ma tyle piosenek o bliskim mi tekście.

Oprucz tego ostatnio dość dużo płacze... To nie jest u mnie normalne, bo zreguły...nie płacze. No i mam kolejny temat do rozmyślania o przeszłości: 'Co sprawiło, że nie płacze zbyt często i wstydze się łez?'.

Tyle tematów nad którymi rozmyślać i rozmawiać z terapełtką, że zapomina się o tym żeby żyć chwilą obecną tu i teraz... Cuż...życie...

Pozdro,
Zyleciara

wtorek, 16 października 2012

Powolny powrót do normy...

Powoli wracam do: życia, szkoły, do przyjaciuł i do wszystkiego.

Jest mi teraz cięrzko, ale żyje myślą, że będzie lepiej. Niestety, żeby tak się stało trzeba wygrzebać pewne najboleśniejsze z wspomnień, żeby je poukładać i zapomnieć... To nie jest łatwe a już na pewno nie jest to przyjemne zadanie. Ale mus to mus. Niekture żeczy trzeba przeanalizować żeby było lepiej i żeby życie było nie tylko przymusem ale w miare możliwości też przyjemnością.

Miałam przez pewne wspomnienia problem z nadużywaniem ('ćpaniem') acodinu. Ale od prawie dwuch tygodni jestem 'czysta'. Bardzo jestem z tego zadowolona i dumna. Leki przestały być koniecznością do życia. Mogę żyć 'na trzeźwo' :-)

Pozdro,
Zyleciara

piątek, 21 września 2012

Pruba samobójcza

Od czwartku czułam się fatalnie...bo coś strasznego mi się z dzieciństwa przypomniało... Coś okropnego... Wczoraj nie wytrzymałam i prubowałam się zabić... Nie udało mi się...  Mama mnie dzisiaj odwiedzi na toksykologi i chłopak i przyjaciułka i kolerzanka i może brat. Może mi to chumor poleprzy, może się uśmiechne... Kto wie? Pani od śpiewu mnie może jutro odwiedzi... Może mi chumor poleprzą, kto wie... Bardzo chce zapomnieć o tym co mnie dręczy ale nie mogę... Chce umrzeć...

Pozdro,
Zyleciara

niedziela, 26 sierpnia 2012

W Hiszpani.

Pare dni temu dojechalam do Hiszpani. Nie do konca chcialam jechac, bo jutro otwieraja oddzial, i chcialam tam byc...zalezalo mi na tym... Bylo nawet ok ale caly czas moje samopoczucie sie pogarszalo przez swiadomosc, ze jutro otworza oddzial, a mnie tam nie bedzie... Dopiero tam pujde 7.09 ... No cuz...

Dzisiaj malo pisze, bo po prostu sie fatalnie czuje... Nie mam na nic ochoty i wlasciwie zmuszam sie do dzialania...

Pozdro,
Zyleciara